Louis van Gaal jest zadowolony z wywalczenia w dramatycznych okolicznościach remisu w meczu 9. kolejki Premier League z Chelsea (1:1). Jego piłkarze wyrównali w samej końcówce, tuż po tym, jak z boiska usunięty został Branislav Ivanović. Szkoleniowiec ma jednak zastrzeżenia. Najwięcej dostało się... strzelcowi wyrównującego gola, Robinowi van Persiemu.
Napastnik skutecznie dobił strzał Marouane'a Fellainiego, przerywając tym samym passę trzech zwycięstw z rzędu The Blues. Tuż po trafieniu 32-latek zdjął koszulkę, za co został ukarany żółtą kartką. To właśnie o to zachowanie największe pretensje miał van Gaal.
– To była głupia reakcja. Rozumiem ekscytację, rozumiem wszystkie okoliczności, ale naprawdę nie musiał zdejmować tej koszulki. Nie zachował się mądrze – stwierdził.
Pretensje menedżera są o tyle zrozumiałe, że to było trzecie tego typu napomnienie van Persiego w tym sezonie. Jeszcze dwie żółte kartki i czeka go przymusowa pauza.
Napastnik próbował tłumaczyć się wskazując na wyjątkowe okoliczności. – Wiem, że to jedna z reguł, ale czasem są takie momenty, że wszystko eksploduje. To była właśnie taka chwila. Cieszę się z tego wyniku, bo uczciwie na niego zapracowaliśmy. To wielka ulga – przyznał.
Po 9 kolejkach Manchester United zajmuje ósme miejsce w tabeli. W następnej serii spotkań zespół van Gaala czeka kolejne trudne wyzwanie: na wyjeździe zmierzą się z derbowym rywalem i urzędującym mistrzem Manchesterem City.